Bardzo często można odnieść wrażenie, że wielu autorów pisze książki na jedno kopyto. Inne natomiast są do siebie łudząco podobne, co bardzo zniechęca do szukania kolejnych pozycji. Tym razem jestem mile zaskoczona, bo Natalia Boniewicz włożyła dużo wysiłku w stworzenie nieprawdopodobnej historii, którą przedstawiła w książce pt. Miłość na wariackich papierach.
Jeszcze do niedawna całe moje czytelnicze życie wypełniały kryminały. Swoją przygodę z książką zaczynałam od Harry’ego Pottera, którego kocham do dziś. Z czasem zaczęłam jednak eksperymentować z pozycjami, po które sięgam i koniec końców zaczęłam czytać tak naprawdę wszystko (no dobra, po charlequin nie sięgnę nigdy, to pewne).
Okazuje się, że jako czytelnik nie trzeba zamykać się na jeden gatunek, pod warunkiem, że jest się otwartym na inne propozycje. Obecnie dobieram tytuły pod swój nastrój, a ostatnio przez cały czas miałam mieszane uczucia. Wybór najnowszej książki Natalii Boniewicz pt. Miłość na wariackich papierach był nieprzypadkowy i ku mojemu zaskoczeniu, bardzo dobry.
Tytuł: Miłość na wariackich papierach
Autor: Natalia Boniewicz
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Egros Warszawa
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 206
Kilka słów o autorce
Natalia Boniewicz jest dziennikarką, pisarką i podróżniczką, która bardzo interesuje się otaczającym ją światem. Ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim oraz psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Oprócz tego studiowała także w Indiach. Zwiedziła kawał świata, a swoje przygody opowiadała na blogu podróżniczym.
Miłość na wariackich papierach
Trzeba mieć w życiu okropny niefart, żeby przez jeden błąd od razu trafić do szpitala psychiatrycznego, prawda Zosiu? Dokładnie tak, to właśnie ona jest główną bohaterką powieści. Choć na co dzień pracuje w korporacji, bardzo wyłamuje się ze stereotypu korpoludka. Podczas, gdy inni dbają o porządek w życiu prywatnym oraz zawodowym, ona jest wiecznie roztrzepana, przez co wpędza się w tarapaty.
Co może pójść nie tak podczas wizyty w SPA? W zasadzie wszystko. Zosia wraz z przyjaciółką wybrała się do niego, by odpocząć, a ostatecznie przez jeden błąd trafiła na oddział zamknięty. Załamuje się, tak jak każda osoba o zdrowych zmysłach, która trafiła w takie miejsce. Na szczęście może liczyć na wsparcie dwóch mężczyzn, którzy nie wierzą w jej chorobę.
W krótkim czasie Zosi udaje się zakończyć leczenie. Czy po wyjściu ze szpitala jej życie wróci do normy?
Moja opinia
Przyznam szczerze, że gdybym drugi raz miała sięgnąć po tą książkę, to zrobiłabym to bez chwili zawahania. Natalia Boniewicz zapewniła mi kilka godzin świetnej rozrywki z książką w dłoni.
Przedstawiona przez autorkę historia jest nieco smutna, ponieważ pokazuje, jak niewiele potrzeba, by zrujnować życie drugiemu człowiekowi. A tak naprawdę taka historia mogłaby przydarzyć się każdemu z nas.
Zachęcam Was do sięgnięcia po ten tytuł. Zapewniam, że nie pożałujecie.